To bez wątpienia dość przewrotny tytuł, jako że Hongkong jaki znamy, jaki zna większość turystów to betonowy Hongkong. A tu zieleń, dużo zieleni. Spacerek zaczynamy w Shui Long Wo, dokąd dojedziemy autobusem z Wu Kai Sha. Jak zwykle znaleźć początek trasy hikingowej nie jest łatwym zadaniem. Tym razem dwie różne grupy (łącznie kilkanaście osób mówiących płynnie po kantońsku i zaopatrzonych w telefony) się zgubiły i wybrały inną trasę, szczęśliwie po godzinie błądzenia udało się znaleźć właściwą drogę. Droga do niewielkiej wioski Yung Shue O jest stosunkowo prosta, tu zgubić się jest już nieco trudniej. A dalej już niewielka betonowa dróżka do zapomnianej przez Boga, rząd Chin i Hongkongu razem wioski Sham Chung. Po drodze jeszcze tylko pyszny lunch, kurczak ugotowany tradycyjnie na ogniu w starym garnku pamiętającym czasy przedkolonialne.