Propekińska lojalistka, była prezydent hongkońskiego parlamentu a obecnie członek Stałego Komitetu Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, ostrzegła mieszkańców Hongkongu by nie byli „zbyt naiwni” i nie dali się wykorzystać zagranicznym dyplomatom, mogącym mieć ukryte zamiary, przy wspieraniu reform politycznych miasta.
“Wpływ Chin rośnie, stąd niektóre siły na świecie co oczywiste, chcą pociągnąć je na dół”, Fan powiedziała w wywiadzie radiowym udzielonym RTHK (publiczna sieć radiowa Hongkongu i producent telewizyjny).
Wg. Rity Fan, Hongkończycy nie powinni wierzyć zachodnim wpływom, jeśli chodzi o wprowadzenie demokracji w Hongkongu.
Fan odniosła się tutaj do wcześniejszych wypowiedzi Konsula Generalnego Stanów Zjednoczonych w Hongkongu Clifforda Hart i brytyjskiego Ministra Stanu ds. Zagranicznych Hugo Swire, nawołujących do wprowadzenia prawdziwej demokracji w Hongkongu.
Rita Fan zapewniła także Hongkończyków, że Pekin nie odrzuci wybranego w wolnych i uczciwych wyborach szefa rządu Hongkongu, choć wielu propekińskich polityków opowiada się za taką możliwością. Dałaby ona politykom w Pekinie prawdziwą a nie tylko symboliczną władzę w sprawowaniu Hongkongiem, eliminując kandydatów, których Pekin nie darzy zaufaniem.
Pierwsze demokratyczne wybory szefa rządu Hongkongu, powinny odbyć się w 2017 roku.
Nietrudno roześmiać się słysząc ostrzeżenia Rity Fan, tak bardzo przypominają te sprzed kilkudziesięciu lat, którymi straszono Polaków. Gdyby Pekin otwarcie przedstawił swoje zamiary dotyczące wprowadzenia demokracji w Hongkongu, na pewno wiele niepotrzebnych kontrowersji udałoby się uniknąć, choć ze względów politycznych, tym Pekin nie jest zainteresowany.