Częste deszcze w Hongkongu nie są niczym szczególnym w porze letniej. Szczęśliwie na ostrzeżeniach się skończyło i tajfun ominął miasto, za to leje jak z cebra.
W chwili obecnej obowiązuje czarny sygnał ostrzegawczy, który zaleca nie wychylać nosa z domowych pieleszy. Czarny sygnał zostaje wprowadzany, gdy opady deszczu przekraczają 70 mililitrów na godzinę. W Polsce tak silne opady nazywa się ulewą i żyje się dalej. W Hongkongu się panikuje.
W czasie obowiązywania czarnego sygnału rząd uruchamia specjalne schroniska dla potrzebujących, uczniowie nie muszą iść do szkoły a pracownicy teoretycznie nie muszą iść do pracy. Inna sprawa, że silne opady deszczu potrafią trwać nieprzerwanie przez kilka dni a po ich zakończeniu wychodzi się na ulicę i… kałuż nie widać jak okiem sięgnąć.
Bywa jeszcze sygnał ostrzegawczy czerwony oraz żółty zwany bursztynowym, lecz nimi należy się już mniej przejmować.