To jedna z wielu zaskakujących rzeczy z jaką spotkamy się w Hongkongu, szczególnie po przyjeździe z Chin, w których to rynek płatności mobilnych jest już stosunkowo dobrze rozwinięty. Otóż Hongkońscy taksówkarze nadal wolą gotówkę.
Chińscy liderzy płatności e-payment WeChat Pay i Alipay od początku bieżącego roku starają się przekonać jak największą ilość taksówkarzy do korzystania z ich usług. Trochę zaspał hongkoński Octopus ale dogonił już peleton. A my nadal musimy płacić gotówką w taksówkach! Dlaczego? Głównie dlatego, że na 18 tysięcy zarejestrowanych taksówek w Hongkongu, zaledwie 3 500 do chwili obecnej zdecydowało się zainstalować w taksówkach urządzenia/terminale do płatności mobilnych.
Na ogół z taksówek korzystają ludzie młodzi, dobrze poruszający się w wirtualnym świecie różnych aplikacji, gdy średni wiek taksówkarza w Hongkongu to 58 lat. Proces przyswajania nowinek technicznych w tym wieku jest już poważnie zachwiany. Tu niskie zarobki oraz długie godziny pracy nie zachęcają młodszych osób do podjęcia pracy taksówkarza, który musi pracować 6 dni w tygodniu po 10 godzin by zarobić zaledwie 10-15 tyś dolarów (4,4-6,6 tyś zł).
Taksówki w Hongkongu należą do właścicieli licencji (są przetargi rządowe, licencja kosztować może nawet 6 milionów dolarów tj. 2,6 mln zł) i po dokonaniu dziennej opłaty za używanie taksówki w wysokości 500-1000 dolarów (220-440 zł) taksówkarz musi sporo się napracować by zarobić na wspomnianą wyżej minimalną pensję. W konsekwencji wielu taksówkarzy pobiera dodatkowe pieniądze z kasy rządu (programy pomocy dla bezrobotnych i biednych) i co zrozumiałe woli nie rejestrować wszystkich przejazdów by nie stracił zasiłków rządowych.
No i dochodzą jeszcze napiwki. W przypadku płatności moblinych (te oferują także bonusy finansowe) kierowca traci tych kilka dolarów napiwku od pasażera. Po prostu się nie opłaca!