Policja w Hongkongu skontrolowała 1,6 mln osób w roku ubiegłym, tj. 4 razy więcej niż policja w miastach o podobnej wielkości, jak Nowy Jork i Londyn.
Błąkając się po honkońskich ulicach, często można zauważyć młodych policjantów, zatrzymujących rutynowo różne osoby do kontroli (za wyj. “białych”). Ten rodzaj taktyki: stop-and-search, polega głównie na sprawdzeniu tożsamości zatrzymanego, czy na przykład nie ma podrobionego dowodu (od 2003 roku mieszkańcy Hongkongu posługują się już dowodami czipowymi, mimo to zdarzają się podróbki), a jeśli przyjezdny to czy wiza się nie skończyła. Policjanci mogą także “zajrzeć” do naszych kieszeni, jak i nas ogólnie “przeszukać”.
Celem tych działań jest oczywiście zapobieganie przestępczości, a tu Hongkong ma czym się szczycić. Przestępczość w mieście jest jedna z najniższych na świecie! Samych kradzieży jest blisko 10 razy mniej niż w Polsce! Mimo to niektóre statystyki zaprzeczają sensowności tak zmasowanych kontroli. Przykładowo, w Londynie co dwunasta skontrolowana osoba trafia do aresztu, w Nowym Jorku co dziewiąta a w Hongkongu co … 113. Opracowano na podst. art. SCMP