Pekin planuje zrównać w prawach Chińczyków i Hongkończyków

Pekin planuje zrównać w prawach mieszkańców Chin kontynentalnych z mieszkańcami Hongkongu i Makau (a nawet Tajwanu). Na początek w swobodnym podejmowaniu pracy na terenie Chin, dostępu do opieki zdrowotnej, szkolnictwie oraz m.in. nabywania nieruchomości.

Obecnie mieszkańcy Hongkongu i Makau chcąc podjąć pracę na terenie Chin kontynentalnych, muszą uzyskać pozwolenie na wykonywanie pracy a za naukę dziecka w szkole czy pobyt w szpitalu w Chinach, płacą taką samą cenę jak obcokrajowcy.

Z pewnością w oczach chińskich urzędników i przedstawicieli chińskiej władzy to gest dobrej woli i duży podarunek dla mieszkańców Hongkongu i Makau, niestety mieszkańcy Hongkongu są już mniej pozytywnie do planów Pekinu nastawieni. Pojawia się też sporo pytań, nie brakuje krytycznych uwag. Oto kilka z nich:

  • Czy rezydenci Hongkongu i Makau ale nie-Chińczycy (jak ja na przykład) także nabędą te same prawa (w określonych sferach/dziedzinach oczywiście) jakie mają mieszkańcy Chin?
  • Edukacja w Hongkongu jest bez wątpienia lepsza i wolna od “prania mózgu”, o czym najlepiej wiedzą rodzice tysięcy dzieci urodzonych w Hongkongu, a których rodzice pochodzą z Chin (dzieci urodzone w Hongkongu mają dostęp do bezpłatnej opieki zdrowotnej i bezpłatnego szkolnictwa). Nikt przy zdrowych zmysłach, nawet pracując w Chinach, nie wyśle dziecko do chińskiej, publicznej szkoły. Na ogół dzieci Hongkończyków pracujących w Chinach, pobierają naukę w szkołach międzynarodowych. Korzyści jakie mieszkańcy Hongkongu odniosą tutaj są dość wątpliwe.
  • Podobnie w przypadku opieki zdrowotnej. Wbrew naszym wyobrażeniom, jeśli przeciętny Chińczyk chce iść do lekarza w Chinach to niestety musi często zapłacić. A Hongkończycy pracujący w Chinach są ubezpieczeni i koszt leczenia często pokrywa ubezpieczyciel. Interesujące, że zamożniejsi Chińczycy wykupują ubezpieczenie zdrowotne w Hongkongu by w przypadku choroby móc podjąć leczenie w Hongkongu a nie w Chinach.
  • Jeśli mieszkańcy Hongkongu (w szczególności) będą bez przeszkód mogli podejmować pracę w określonych prowincjach i miastach Chin (tylko określonych na początek) to jak wyglądać będzie sprawa ich “filtrowania”? Pekin ma przecież obsesję na punkcie szpiegostwa a Hongkończycy nieraz traktowani lub określani są jako “ujadające psy na zachodniej smyczy”.
  • No i najważniejsze pytanie, czy Hongkong powinien także zrównać w prawach mieszkańców mieszkańców Chin kontynentalnych z własnymi mieszkańcami?