Coś dla ekonomistów. Budżet miasta w roku 2017 wyniósł 612 miliardów lokalnych dolarów (ok 270 mld zł). Wydatki miasta – 474 mld dolarów (209 mld zł). Nadwyżka budżetowa – 138 mld dolarów (61 mld zł).
Budżet znacznie większej Polski to 350 mld zł dochód, 376 mld zł (w zaokrągleniu) wydatki i deficyt – 25 mld zł.
O ile % udział w budżecie dochodu uzyskanego ze sprzedaży ziemi (deweloperzy płacą miliardy dolarów na rządowych aukcjach za zakup ziemi pod budowę mieszkań/osiedli), podatku przy zakupie mieszkań (specjalny podatek dla obcokrajowców, w tym mieszkańców Chin kontynentalnych, oraz osób kupujących kolejne mieszkanie (zakup pierwszego mieszkania zwolniony jest z podatku) – jest bardzo wysoki, to nie powinniśmy mimo to zapominać o wpływach z podatków (CIT, PIT).
Wpływ z podatku dochodowego (PIT) to średnio (bardzo zbliżone kwoty każdego roku) – 62 mld HKD (27 mld zł) a CIT (czyli firmy) – 140 mld HKD (62 mld zł).
Teraz dla porównania Polska (bez podatku VAT, którego w HK nie ma): PIT – 51 mld zł, CIT – 29 mld zł.
Choć sam nie jestem ekonomistą, to na pierwszy rzut oka widać, że coś z polską gospodarką jest nie tak. Ponoć polska gospodarka ma się świetnie, do tego dochodzą znaczące unijne dotacja a wpływ podatku CIT (firmy) jest dwa razy mniejszy niż w maleńkim Hongkongu, które praktycznie nie ma już przemysłu i rolnictwa.
Ale to tylko liczby, ich analizę pozostawiam mądrzejszym.