Sąd Najwyższy (Court of Final Appeal) w Hongkongu odrzucił próbę przejęcia przez Chinachem Charitable Foundation większej kontroli nad ogromnym majątkiem pozostawionym przez zmarłą w 2007 roku Ninę Wang. Sąd zadecydował, że zgodnie z wolą zmarłej Chinachem Charitable Foundation jest jedynie powiernikiem majątku wycenianego na 83 mld dolarów hongkońskich (ok 40 mld zł) i żadna z jego części nie jest własnością fundacji zarządzanej przez rodzinę zmarłej.
Jako, że Nina Wang napisała testament odręcznie, bez udziału prawników, fundacja próbowała przekonać sąd, że zmarła użyła złego słowa w testamencie i zamiast “trust” (zaufanie), napisała: “trustee” (powiernik).
W ostatniej woli Nina Wang zażyczyła sobie by fundacja wraz Sekretarzem Generalnym ONZ, Premierem Chin i szefem administracji Hongkongu, wspólnie zarządzała pozostawionym majątkiem, z przeznaczeniem na m.in. finansowanie Chińskiej Nagrody, mającej być odpowiednikiem Nagrody Nobla. Jednak Sekretarz Generalny ONZ uznał, że taka rola byłaby dla niego nieodpowiednia a premier Chin do tej pory nie odpowiedział na list.
To jedna z ostatnich odsłon walki o pieniądze rodziny Wang. Za życia Nina procesowała się z teściem, po tym jak jej mąż Teddy Wang został porwany dla okupu i zaginął (ogłoszono go zmarłym 9 lat po porwaniu). Tuż po śmierci Niny samozwańczy mistrz feng shui Tony Chan podrobił jej testament i próbował zgarnąć całą fortunę. Obecnie odsiaduje 12 lat więzienia.
Zysk operacyjny grupy Chinachem (nieruchomości) w latach 2011-2012 wyniósł 2,48 mld dolarów (1,2 mld zł), choć jedynie 100 mln dolarów (ok 50 mln zł) fundacja wydała na cele charytatywne.