Po latach obiecywań, sporów, konsultacji i protestów, rząd Hongkongu postanowił przyznać 2 nowe licencje telewizyjne. Zwycięzcy to Cable TV, za którym stoi deweloper Wharf oraz PCCW należace obecnie do Richard Li Tzar-kai, syna miliardera Li Ka-shing.
Niestety faworyt mieszkańców HKTV (Hong Kong Television) Ricky Wong nie otrzymała licencji, mimo poczynionych już znacznych inwestycji (900 mln HKD) i pierwotnych rządowych zapewnień, że wszyscy nowi nadawcy telewizyjni uzyskają licencję.
Bez wątpienia (rząd nie przedstawił uzasadnienia swojej decyzji) odmowa udzielenia licencji HKTV spowodowana była zbyt dużą niezależnością polityczną Ricky Wong . Wong trochę także za wcześnie wypowiedział wojnę TVB podkupując jej gwiazdy i gwiazdki, techników, scenarzystów. TVB to od początku istnienia Hongkongu jedyna telewizja oglądana przez Hongkończyków. ATV nigdy się nie liczyła. TVB bez wątpienia ma wpływy…
Co będzie dalej z HKTV nie wiadomo. Ricky Wong zapowiedział, że nie zakupi ATV (telewizji, której zresztą był szefem przez wiele lat), prawdopodobnie skieruje sprawę do sądu.
Po otrzymaniu decyzji odmownej, stronę na Facebook popierającą telewizję Ricky Wong w ciągu dosłownie kilku godzin polubiło ponad 400 tyś osób (obecnie już prawie pół miliona), co na zaledwie 7 milionowe miasto jest wyjątkowe. Sprawa ta na pewno także odbije się negatywnie na rządzie i jego szefie C V Leung. Już mówi się o tym, że rząd strzelił sobie prosto w stopę.
Dla jasności, ostateczną decyzję podjął szef rządu C V Leung wraz z Exco (Executive Council) czyli zespołem stałych doradców C V Leung.
Zdjęcie: SCMP