No i stało się! Osiem lat dyskusji, pięć lat opóźnienia, podwojony koszt budowy… W przyszłym roku oddany zostanie do użytku szybka kolej łącząca Hongkong z Shenzhen i Guangzhou (Kanton). Rząd Hongkongu właśnie ogłosił, że doszedł do porozumienia z rządem Chin, lub ujmując to inaczej, poddał się i bezwarunkowo przyjął wszystkie żądania Chin.
Największy spór od samego początku dotyczył kontroli na dworcu kolejowym w Hongkongu. Prawo Hongkongu nie zezwala na wykonywanie pracy przez chińskich urzędników na terenie miasta. Stąd m.in. ani chińska policja, urząd imigracyjny, celny etc., nie może egzekwować chińskiego prawa w Hongkongu. Okazuję się jednak, że dworzec kolejowy w dzielnicy West Kowloon będzie wyjątkiem.
Pomijając już dalej sprawy natury prawnej i politycznej, część dworca oraz pociągi znajdować się będą pod jurysdykcją Chin. Co to oznacza? Po przejściu chińskiej kontroli paszportowej, prawo Hongkongu przestanie obowiązywać… Zniknie Facebook i Google… A jeśli zechcemy na przykład, podzielić się w pociągu z podróżnymi naszą opinią na temat praw człowieka w Chinach, czy wspomnieć o niedawno zmarłym nobliście Liu Xiaobo, możemy trafić do więzienia. I nie w Hongkongu a w Chinach…
To niektóre z minusów. Plusów też nie zabraknie. Podróż do Shenzhen zajmie nam 14 minut a do Kantonu 48. Najtańszy bilet kosztować będzie 210 HKD tj ok 100 zł.