Dziwny ten kraj. Nie Hongkong oczywiście a Polska. Bo to i urząd skarbowy oraz ZUS chce przejąć kontrolę nad naszym życiem, ustawowo nakazuje się nam pracować do 67 roku życia (a mało kto tego wieku przecież w Polsce dożyje), dodatkowo nawet jeśli przez ostatnie lata jedliśmy produkty skażone solą przemysłową czy suszem jajecznym, to i tak nie dowiemy się jakie one były, gdyż wg. polskiej prokuratory nie jest to w naszym “zas….” interesie.
Smutne, nieprawdaż?
Poranna dawka wiadomości z Polski, raczej nie podnosi na duchu.
Za każdym razem gdy opowiadam Mei o wysokości podatków w Polsce, prawach i żądaniach urzędu skarbowego, ZUS, aferach gospodarczych etc, to ona dostaje gęsiej skórki na ramieniu, i nie chce uwierzyć w to co mówię, bądź komentuje moje wywody jednym krótkim zdaniem: “To tak jak w Chinach”.
Czy więc rzeczywiście jest to stosowne porównanie? Niestety nie znam dobrze Chin, mimo że one są tuż obok. Wiem jednak, że Chińczyk w swoim państwie niewielkie ma prawa i wykorzystywany jest na każdym kroku przez tzw. aparat państwowy w imię określonej ideologii.
To tak jak w Polsce. Choć z ideologią ostatnio nieco gorzej.
Może więc i rację ma Witek, który przeżył w Polsce 60 lat, i uparcie powtarza niczym mantrę: “Spierd… stąd (tj. z Polski) tak daleko jak to możliwe. Tu już lepiej nie będzie”.
Wpis pochodzi z 16 kwietnia 2012r.