Jimmy Lai, właściciel prodemokratycznego dziennika Apple Daily, jako jeden z nielicznych, skorzystał na obecnym kryzysie politycznym i społecznym w Hongkongu.
W ciągu zaledwie kilkunastu dni protestów, ilość subskrybentów platformy cyfrowej dziennika, zwiększyła się o pół miliona i obecnie wynosi już 3 600 000. Dla porównania w o wiele większej Polsce, Gazeta Wyborcza, nadal jeden z najpopularniejszych drukowanych dzienników, z dumą ostatnio ogłosiła, że ma 170 tys. subskrybentów cyfrowych.
Apple Daily pomimo nie zawsze dobrej opinii (dużo plotek itp.) w przeciwieństwie do “poważnych” dzienników jak South China Morning Post czy Ming Pao, twardo stanął za młodzieżą, zaciekle atakując rząd i policję.
Dostęp do zawartości online dziennika po rejestracji był do tej pory bezpłatny, choć Apple Daily podjął już pierwsze kroki w kierunku rozpoczęcia pobierania opłat. Przy założeniu, że tylko milion osób zdecyduje się płacić 1 dolar dziennie (50 groszy), Apple Daily może w przyszłości z wersji online dziennika “zgarniać” nawet 300 milionów dolarów (150 mln zł) lub oczywiście znacznie, znacznie więcej i co ważne, nadal zapewniać mieszkańcom Hongkongu dostęp do prawdziwych informacji.
A niestety przy zmniejszającej się sprzedaży dziennika w wersji papierowej i dużo niższym wpływie z reklam (na skutek nacisków ze strony partii komunistycznej, zagraniczne firmy, które chca prowadzić w interesy Chinach, unikają reklam w Apple Daily), oznaczać może spore kłopoty finansowe. W 2017 roku Apple Daily było 476 mln dolarów na minusie (238 mln zł).