Świąteczny Hongkong może zaskoczyć sporą część wycieczkowiczów. Stereotypowo Hongkong powinien być przecież chiński i buddyjski a tu panie na ulicach i w centrach handlowych śpiewają kolędy, wokół choinki, ogromne świąteczne iluminacje, i wszeobecny szał robienia świątecznych zakupów.
Niestety w większości święta Bożego Narodzenia są w Hongkongu bardzo powierzchowne, mimo, że gorliwych chrześcijan nie brakuje. Owszem są i ozdoby świąteczne, prezenty, uroczyste kolacje i nic poza tym. Pustka. A może ta pustka jest tylko wokół mnie? Może… I czy mi z mi z tym źle? Nie, chyba nie, głównie dlatego że już za miesiąc nastaną dużo ważniejsze święta dla Hongkończyków – Nowy Rok Chiński. Święta ważne teraz także dla mnie, bo czasami mam wrażenie, że mniej istotne jest co świętujemy a wpisane w tradycję świąteczne zwyczaje. W przypadku Nowego Roku Chińskiego jest ich dużo, czyniąc te święta bardziej wyjątkowymi. To także istotny jest stosunek większości do danych świąt, a wypada on dużo korzystniej na Nowy Rok Chiński.
Ale to takie sobie świąteczne rozważania. W hongkońskie Boże Narodzenie zwyczajowo wybiorę się z moją hongkońską rodziną na górską wycieczkę. Tym razem zdzierać będziemy zelówki chodząc wokół wyspy Lamma. Słońca raczej nie zabraknie. Prezentów będzie mniej.
Wesołych świąt!