I prawie wszystko jasne

Osoba znajdująca się w opozycji do centralnego rządu Chin, nie będzie mogła zostać szefem rządu w Hongkongu, powtórzył w piątek wysoki rangą chiński urzędnik w Hongkongu.

Li Fei, prezes Basic Law Committee (rada zajmująca się m.in. interpretacją artykułów tzw. mini konstytucji Hongkongu), swoje uwagi związane z wprowadzenia demokracji w Hongkongu, wygłosił na uroczystym lanchu wydanym dla stu hongkońskich polityków w Government House, i jak powiedział: “Szef Rady Administracyjnej(czyli szef lub premier rządu Hongkongu) jest odpowiedzialny przed rządem centralnym Chin jak i Specjalnym Regionem Administracyjnym Hongkong, co oznacza, że stanowisko to może zostać obsadzone jedynie przez osobę kochającą państwo (Chiny) jak i Hongkong”.

Jego poprzednik – Qiao Xiaoyang, uczynił podobne uwagi w marcu, wywołując poruszenie wśród polityków opozycyjnych (pandemokratów), obawiających się, że Pekin będzie “prześwietlał” kandydatów na najwyższe stanowisko w mieście. Tuż przez opuszczeniem Hongkongu Li Feng rozwiał także  nadzieje na publiczne nominowanie kandydatów na szefa rządu.

Wg. Li Fei i jego interpretacji mini konstytucji, jedynie komitet nominacyjny prawdopodobnie reprezentujący przedstawicieli 4 najważniejszych sektorów miasta, będzie mógł dokonać nominacji. Komitet ten będzie podobny do komitetu, który wybrał aktualnego szefa rządu Hongkongu C V Leung.

Wybory szefa rządu w 2017 roku nie będą więc tak demokratyczne jak marzyli mieszkańcy miasta. Demokracja zostanie ograniczona do wyboru sposród “jedynie słusznych kandydatów”, co czyni ją bardziej farsą niż demokracja. I chyba najtrafniej uwagi Li Fei skomentowała Emily Lau, prezes opozycyjnej Partii Demokratycznej, uznając że poniżają one mieszkańców Hongkongu.

Opracowano na podstawie art.: South China Morning Post. Zdj.: SCMP