Lancôme ma kłopoty…

http://www.scmp.com/…/lancome-shuts-hong-kong-office-protes…

Francuska firma kosmetyczna L’Oreal, właściciel m.in.: Lancôme, Shu Uemura, Kiehl’s i Body Shop, zamknęła w środę większość swoich sklepów w Hongkongu, w reakcji na planowane protesty hongkońskich prodemokratycznych polityków i działaczy.

Medialna burza nastąpiła zaledwie klika dni temu, gdy Lancôme w odpowiedzi na krytyczne opinie chińskiego, komunistycznego dziennika Global Times, oficjalnie z powodów „bezpieczeństwa”, zrezygnował z koncertu w Hongkongu prodemokratycznej piosenkarki hongkońskiej Denise Ho.

Global Times, określający Denise Ho „trucizną Hongkongu”, w liście skierowanym do swoich czytelników, domagał się od Lancôme odwołania koncertu Denise Ho, wg. gazety orędowniczki niezależnego Hongkongu i wolnego Tybetu. Global Times zasugerował, że chińscy konsumenci nie mogą opłacać artystów szkodzących interesom Chin.

Odwołanie koncertu Denise Ho z zadowoleniem przyjął komunistyczny dziennik. W Hongkongu jednocześnie rozpętało się piekło…

Denise Ho dla przypomnienia, aktywnie uczestniczyła w protestach Rewolucji/Ruchu Parasoli, żadając demokracji w Hongkongu

______________________________________

Patriotyczna retoryka Global Times, nie dość że sporo odbiega od prawdy, wszak Denise Ho nigdy oficjalnie nie poparła idei niezależnego Hongkongu a Lancôme zarabia także pieniądze w Hongkongu, i to raczej z pieniędzy hongkońskich konsumentów miał być opłacony koncert, to tego rodzaju uwagi Global Times podważają pryncypia zasady: jeden kraj – dwa systemy”. Komunistyczna gazeta po prostu nie ma prawa wtrącać się w wewnętrzne sprawy Hongkongu.

Bez wątpienia nieprzemyślana decyzja Lancôme, odbije się na wizerunku i finansach samego Lancôme jak i L’Oreal. Specjalnie chińskimi konsumentami nie należy się przejmować. Oni już wielokrotnie wczesniej nam udowodnili, że “dzisiaj bojkotują a jutro kupują”. Bardziej należy martwić się tutaj o hongkońskich konsumentów, bardzo emocjonalnie reagujących na wszelkie próby ograniczenia ich wolności.
Chiny poza tym są duże i opinie Global Times docierają raczej do stosunkowo niewielkiego procentu mieszkańców Chin.
W Hongkongu niewielki polityczny “piard” w Tai Po, w ciągu jednego dnia może stać się wielką aferą, o której będą mówić wszyscy. I to nie za sprawą telewizji a Whatsapp i Facebook oraz internetowych wydań mniej lub bardziej zależnych serwisów zaopatrująych mieszkańców w najnowsze wiadomości.

Szczęśliwie są firmy jak PCCW (właściciel Richard Li, syn miliardera Li Ka-shing), które krytyką Chin się nie przejmują. Aplikacja muzyczna Moov, należąca do PCCW, obwieściła w poniedziałek, że zamierza zatrudnić Denise Ho na stałe. Piosenkarka pozostanie taże nadal rzecznikiem Listerine.