Błogo nieszczęśliwi. My, mieszkańcy Hongkongu lubimy myśleć, że jesteśmy bogaci. Mamy jeden z najwyższych GDP (produkt krajowy brutto). Mamy największą liczbę luksusowych samochodów. Pijemy dużo wina, nawet jeśli większość z nas nie może powiedzieć czy wino, które pijemy jest dobre. Zdecydowanie mamy najdroższe mieszkania i wielu najbogatszych ludzi na świecie. Lecz nie zdajemy sobie sprawy, że ci nieprzyzwoicie bogaci mieszkańcy przekłamują statystyki. Gdyby nie brać ich pod uwagę, jesteśmy dużo mniej zamożni, nawet na papierze.
Nie jesteśmy świadomi, że Amerykanie żyją w 200 metrowych mieszkaniach z ogródkiem, gdy my mieszkamy w malutkich mieszkankach. Nawet Chińczycy (z Chin) uważają, że nasze mieszkania są małe. (…) Nawet nasze filipińskie pomocnice domowe mają większe mieszkania u siebie w kraju.
Europejczycy pracują po 30 godzin tygodniowo, gdy my ponad 50 a nawet 60 godzin. Europejczycy mogą wziąć miesiąc urlopu każdego roku, gdy my może 10 dni. Mamy więcej pieniędzy na papierze, niż ludzie w innych krajach, lecz nie mamy czasu cieszyć się ich wydawaniem.
Jesteśmy dumni, że możemy pojechać na weekend do Tajlandii, tak jakby połowa czasu spędzona w podróży była przyjemnością.
Gdy inni ludzie cieszą się zielonymi drzewami i otwartymi przestrzeniami w parkach, my omdlewamy w barach karaoke i zimnych oraz sterylnych centrach handlowych lub ocieramy o przepocnych ludzi w zatłoczonym Mongkoku.
Kanadyjczycy nigdy nie muszą martwić się o swoje jedzenie, gdy my ciągle musimy uważać na fałszywe jajka, fałszywy sos sojowy, zatrute warzywa i złe mięso z Chin. I nie możemy sobie pozwolić na kupno bezpiecznej amerykańskiej lub australijskiej wołowiny.
Jesteśmy nieszczęśliwi, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy. Jak bardzo jesteśmy żałośni.
Wpis pochodzi z blogu mieszkańca Hongkongu: stephencfchan.blogspot.com