Czekając na wuja Fat

[tvideo type=”youtube” clip_id=”yrvD_CZdCAs”]

Propekińscy politycy nadal nie otrząsnęli się z wczorajszej wpadki przy głosowaniu nad reformami wyboru szefa rządu Hongkongu. I nie przegrana tutaj jest tematem rozmów i wzajemnych oskarżeń a nieoczekiwane opuszczenie sali przez parlamentarzystów tuż przed samym głosowaniem. Na skutek braku porozumienia prochińskich posłów, wymagane do przeprowadzenia głosowania kworum zostało zachowane, a ci którzy walczyli od miesięcy na rzecz zaakceptowania reform przez parlament, w głosowaniu nie wzięli udziału.

Główna wina spłynęła na posła-milionera Lau Wong-fat, zwanego “królem Nowych Terytoriów”, który ze względu na chorobę nie mógł przybyć na czas do parlamentu. Powstało nawet nowe określenie: “Dang Mai Faat Suk” (poczekajmy razem na wujka Fat), oznaczające oczekiwanie na kogoś z surowymi tego konsekwencjami lub bezsensowne oczekiwanie.

Wyjaśniło się natomiast dzisiaj zachowanie Partii Liberalnej i jego lidera James’a Tien, który pozostając na sali obrad spowodował, że wymagane kworum zostało zachowane. James Tien od 2003 roku toczy wojnę z Lau Wong-fat a właściwie ten ostatni celowo szkodzi James Tien, uznając że nie jest on wystarczająco lojalny wobec Pekinu. W 2004 roku wycofał poparcie Rady Wiejskiej Nowych Terytoriów (Heung Yee Kuk) dla Partii Liberalnej, co przyczyniło się do porażki James Tien w wyborach parlamentarnych w 2008r. Lam spowodował także podział Partii Liberalnej w 2009 roku, tworząc nową partię Economic Synergy, która przekształciła się  Business and Professionals Alliance for Hong Kong w 2012 roku.

Bez wątpienia wczoraj James Tien mógł odegrać się na wujku Fat i celowo pozostał na sali obrad. Ignorowanie Partii Liberalnej przez rząd, także wpłynęło na decyzję James Tien.

James Tien zrobił swoje. Zagłosował za reformami, częściowo odzyskując utracone poparcie centralnego rządu Chin, a partie prochińskie, które opuściły salę obrad, zostaną najprawdopodobniej przez Pekin ukarane. Na razie Pekin powtarza, że nic się nie stało, choć oczywiście z wyniki głosowania zadowolony nie jest, co obwieścił światu prostymi słowami: “Nie to chcieliśmy zobaczyć…”.

Z dużym prawdopodobieństwem z nadzieją na stołek szefa rządu w 2017 roku może się już pożegnać Regina Ip. Dzisiaj zalewając się łzami rozpaczała, że “zawiodła osoby ją popierające, członków partii i historię”.