[tvideo type=”youtube” clip_id=”8MtLAjh2XDs”]
Ulegając presji publicznej, szef rządu C V Leung wraz z politycznymi doradcami z Exco, podjął w mijającym tygodniu decyzję o przyznaniu nowych licencji na nadawanie telewizji naziemnej. Niestety wśród nagrodzonych licencjami operatorów zabrakło nowego gracza na rynku – HKTV (Hong Kong Television) Ricky Wong. Patrz: Wielka przegrana Ricky Wong. Licencje otrzymało PCCW (znane z programu w telewizji kablowej NOW TV) oraz deweloper Wharf Holdings właściciel iCable (program Fantastic TV).
Brak szczegółowych informacji o powodach odrzucenia aplikacji HKTV, spowodował serię licznych dociekań i analiz oraz oczywiście teorii spiskowych. Mając na uwadze dotychczasowe skromne osiągnięcia PCCW i Wharf w produkcji telewizyjnej (zarówno NOW TV jak i program Channel 1 Wharf nadawane są już w tzw. kablówce), trudno znaleźć istotny powód nieprzyznania licencji akurat HKTV.
W przeciwieństwie do konkurencji, HKTV zamierzało skupić się na produkcji dram, stanowiąc największą tym poważną konkurencję dla głównej telewizji Hongkongu – TVB, stąd prosta droga do oskarżeń TVB o celowe wyeliminowanie groźnego konkurenta. Swoje pięć groszy na pewno dorzuciła telewizja ATV, której groziła likwidacja w przypadku przyznania więcej niż 2 nowych licencji.
Jednak niektórzy polityczni komentatorzy zwracają uwagę na diametralnie inny element sprawy.
Hongkońskie dramy od lat cieszą się uznaniem chińskich społeczności w Singapurze, Malezji, USA, Kanadzie, Australii. Dla Pekinu bez wątpienia silna pozycja dram made in Hong Kong, znacząco zmniejsza wpływ dram chińskich i co się z tym wiąże, zmniejsza wpływ niejednokrotnie przemycanej w dramach chińskich komunistycznej ideologii.
Spoglądając wstecz, do 1997 roku, roku przejęcia Hongkongu przez Chiny, nietrudno zauważyć, że produkcja dram hongkońskich spadła a ich jakość znacząco się pogorszyła.
ATV przed przejęciem kontrolnego pakietu akcji ATV przez chińskiego biznesmena, produkowała nieraz dobre dramy jak choćby My Date with a Vampire. Rządowy producent radiowo-telewizyjny RTHK, w ostatnim dziesięcioleciu ograniczył produkcję do tworzeniu pamfletów promujących pracę rządowych departamentów. Na rynku dram pozostało osamotnione TVB, lecz i tu coraz więcej krytykantów uskarżających się na nierealistyczność dram TVB (nigdy nie zdarza mi się obejrzeć więcej niż kilka pierwszych odcinków najnowszych produkcji i muszę przyznać rację krytykom).
Czy rzeczywiście więc Pekin maczał swoje chciwe, komunistyczne palce w tzw. procesie decyzyjnym? Dziewięćdziesiąt procent mieszkańców Hongkongu twierdzi, że tak, lecz paranoja mieszkańców Hongkongu jest wielka. Chiny dla nich to wcielone Zło zamierzające zniszczyć Hongkong a stąd tylko krok do produkcji już nie dram a masowych teorii spiskowych.
Przeciętny telewidz z Polski raczej nie zrozumie znaczenia dram w kulturze azjatyckiej, mając na co dzień do czynienia z marnymi polskimi tasiemcami-telenowelami a produkcje amerykańskie jak Six Feet Under czy Sopranos, pozostają mimo swej wybitności kulturowo Polakom obce.
Czym więc jest drama w Hongkongu? W programach telewizji hongkońskiej trudno znaleźć film. W wieczorowe weekendy TVB Pearl nadaje amerykańskie blockbusters, i nic poza tym. Zero! Dramy zastępują stąd formę rozrywki jaką w innych krajach dają właśnie filmy.
Bliższe poza tym życiowo i tańsze w produkcji. Dobrą dramę wieczorem w Hongkongu oglądają wszyscy, relaksując się po dniu ciężkiej pracy. Wysoka pozycja dram jest bezsprzeczna, nie inaczej zresztą jest w Korei, Japonii czy Singapurze.
Istnieją więc istotne przesłanki by sądzić, że stawiona wyżej hipoteza, nie jest tak bardzo naciągana jak na pierwszy rzut oka się wydawać może. Odmawiając licencji HKTV na pewno zyskują Chiny. Tracą niestety widzowie.
Materiał filmowy – trailer dramy Police Boundaries, zrealizowanej już przez HKTV. Niestety brak licencji dla telewizji HKTV, może spowodować że nigdy Police Boundaries nie zobaczymy w telewizji.