[tvideo type=”youtube” clip_id=”syjUFgBJiWc”]
Telewizja jak zwykle kłamie a na pewno nie pokazuje całej prawdy. Pamiętam, że latami wpatrywałem się z wybałuszonymi oczyma w ekran telewizyjny, gdy pokazywano noworoczne fajerwerki z Hongkongu.
Stąd gdy tylko pojawiła się pierwsza okazja by na żywo je zobaczyć, bez chwili wahania porzuciłem możliwość całonocnej zabawy na Lan Kwai Fong i popędziłem na West Kowloon Waterfront Promenade.
A oto szczegóły w wymiarze czasowym:
1)Autobus do Central – 15 minut
2)MTR z Central do Kowloon – 10 minut
3)Dojście ze stacji MTR Kowloon na promenadę – 30 minut (należy “pokonać” tłum stąd tak długo).
4)Długość pokazu – 2-3 minuty, niewiele dłużej niż zarejestrowane nagranie.
Interesujące, że zaraz po zakończeniu fajerwerków, wszyscy pokornie wrócili do domu. Nie było alkoholu i szampańskiej zabawy. Cóż, co kraj to obyczaj. I dlatego w tym roku wybrałem imprezę a pokaz noworocznych fajerwerków obejrzałem dnia następnego w telewizji.
(Wg. doniesień prasowych po obu stronach wybrzeża tegoroczny pokaz sztucznych ogni oglądało 340 tyś. osób. To ogromna masa ludzka, którą trzeba szybko i bezpiecznie rozwieźć do domów. Rok temu metro w Hongkongu wywiązało się z zadania na 5 a może nawet 8 a mniej ludzi raczej nie było. Nie chcę sobie nawet wyobrażać co by było gdyby na PKP lub innego polskiego przewoźnika spadł obowiązek przewiezienia tylu ludzi w 1 godzinę).