Nie ma chyba drugiego takiego miejsca na świecie, w którym marka produktu ceniona jest nie tylko przez żywych, lecz i przez umarłych.
Według lokalnych wierzeń, odeszli z naszego świata bliscy, niezależnie gdzie trafią po śmierci, także potrzebują pieniędzy, dobrych ubrań, czy samochodu. A że dobra materialne cenione są wysoko przez żyjących na ziemi to i po drugiej stronie zabraknąć ich nie może. Jak tego dokonać? W jaki sposób zapewnić zmarłym dostatek? Najlepiej paląc fałszywe pieniądze oraz papierowe makiety popularnych i ekskluzywnych produktów.
Najczęściej do małych ulicznych czerwonych kubełków lub dużych “spalarek” blisko kolumbariów, trafiają amerykańskie ale i hongkońskie dolary, w końcu to najstabilniejsza obecnie waluta, choć był momemnt że palono i euro. Nominały mogą natomiast nieco przerażać, to już nie są tysiące a miliardy i biliony. W zaświatach też mamy inflację.
Przeczytaj: http://www.hongkong.info.pl/inflacja-dotarla-zaswiaty/
Oprócz pieniędzy palone są wspomniane wyżej rzeczy jak: samochody, domy, telewizory, laptopy a nawet torebki. Jednak nie do końca zwykłe torebki. Jeśli już to muszą to być eleganckie i drogie torebki, Chanel, Gucci, Prada.
I tu dochodzimy do naszego problemu. W końcu Prada i Gucci nie produkują papierowych torebek dla zmarłych. Z pewnością robią je małe zakłady, gdzieś daleko w Chinach, na potrzeby hongkońskich żałobników. Rzecz w zasadzie niewarta wzmianki prasowej, gdyby nie samo Gucci.
Otóż Włosi wraz Francuzami (Gucci należy do francuskiego holdingu Kering) w ramach walki z podróbkami, ostrzegli sklepy sprzedające papierowe torebki Gucci w Hongkongu, by zaprzestały dalszej ich sprzedaży. Wszak nie są to oryginalne torebki Gucci a zwykłe podróbki, tyle że papierowe o zresztą niespotykanie krótkiej żywotności. Wbrew jednak temu co doniosła prasa na samym początku tej mrożącej w żyłach krew historii, Gucci nie zamierzało walczyć sądownie ze sprzedawcami, gdyż to ze względów finansowych raczej nie miałoby to sensu.
Sklepy sprzedające produkty dla żałobników na ogół znajdziemy w tzw. wet marketach, tuż obok tanich ubrań dla starszych pań i panów, czy sklepów z kadzidełkami. Dochody takiego sklepu raczej nie są wysokie. Kto wie, czy dniówka pracy włoskiego czy francuskiego prawnika nie jest wyższa od miesięcznego zysku właściciela takiego sklepu.
Stąd Gucci postanowiło tylko sklepy ostrzec a … po burzy prasowej z ostrzeżeń się wycofało i przeprosiło. I to jest dobra wiadomość dla wszystkich pań, które już umarły lub umrą wkrótce. Wszak po drugiej stronie trzeba także elegancko wyglądać a ładna torebka od Gucci doda z pewnością szyku.
Zobacz także materiał filmowy SCMP: